Dawno mnie nie było, trochę się obecnie u mnie dzieje. Obrona pracy, czeka mnie wyjazd do pracy, załatwianie, załatwianie...
Jedyne co udało mi się w tamtym tygodniu dobrze zrobić to ćwiczyć. Tłuszczu jednak nie ubywa bo jakimś cudem uwielbiam sobie robić na złość. Chyba muszę poważnie nad sobą pomyśleć i zdecydować czego na prawdę chcę, a jeśli chcę tak jak myślę, że chcę to JAK TO ZREALIZOWAĆ i nie podcinać sobie skrzydeł przez dawne porażki, z którymi najwidoczniej jeszcze sobie nie poradziłam... Muszę zacząć myśleć jak zwycięzca, nie jak przegrany.
Uporam się z wszystkim, przemyślę, przeanalizuję i wracam do walki. To nie znaczy oczywiście, że mam zamiar teraz przeżerać się na maksa i nic nie robić, albo opuścić bloga. Poprostu nie będę tego tak wzniośle czynić przez chwilę :)
Pozdrawiam wszystkie zwyciężczynie:*
Nabieraj sił, uporządkuj wszystko i wracaj :))
OdpowiedzUsuńNa pewno dasz radę :) Każdy ma gorsze momenty!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :*
powodzenia ze wszystkim, kochana! świetnie, że ćwiczyłaś, bo nie wypadłaś dzięki temu z rytmu, z dietą zawsze możesz ruszyć, jak już wszystko sobie uporządkujesz :))
OdpowiedzUsuńZwycięzcy nigdy się nie poddają!
OdpowiedzUsuńOdpoczniesz i wrócisz silniejsza:)
Nie poddawaj się:) 3mam kciuki:) za obronę:)
OdpowiedzUsuń